Potańc z Majerem
Przedwojenny polsko-żydowski Opatów rozbrzmiewał muzyką – jak możemy wnioskować z pełnych instrumentów obrazów Majera Kirszenblata. Jakie to były melodie? Jakie utwory porywały do tańca ówczesnych mieszkańców? Przyjdźcie i przekonajcie się sami!
- 31 sierpnia (sobota), godz. 19:00
- Pracownia kulinarna "U Fani", wejście z prawej strony od wejścia głównego Muzeum POLIN
- Bilety: 40 zł
Podczas wydarzenia wystąpią:
- Hray Bery
- Orkiestra Galicja
- Janusz Prusinowski Kompania
- Mariza Nawrocka.
Kuratorem wydarzenia jest Andrzej Bieńkowski.
"Wyjątkowość malarstwa Majera polega nie tylko na «uroku sztuki naiwnej», którą reprezentuje. Waga tej twórczości polega na niezwykłym talencie kronikarskim. Jego sceny z żydowskiego sztetla w Opatowie są unikalną kroniką żydowskiego dnia codziennego w niedużym miasteczku, odtwarzanym z drobiazgową pamięcią.
No dobrze; ale dlaczego koncert i muzyka? Uderzające w obrazach Majera jest to, w jak wielu sytuacjach życia małomiasteczkowego towarzyszą muzykanci. Uważnie przeanalizowałem składy muzyczne na obrazach. Przeważają instrumenty dęte. Ciekawe jest to, że również polskie kapele grały w podobnych składach. Z tego, co udało mi się ustalić, to w kapelach żydowskich, jak i polskich z tego rejonu muzyka taneczna była podobna.
Zwróciliśmy się do młodych kapel grających muzykę obu narodów i odzew był znakomity – melodie dwóch narodów z tego samego etnograficznie rejonu zagrają kapele: Hray Bery, Orkiestra Galicja, Janusz Prusinowski Kompania. Problemem koncertu nie był repertuar, tylko to, że młode pokolenie w małym stopniu gra na dętych instrumentach. Musiały poprzestać na instrumentach smyczkowych i klarnecie.
Motywem łączącym całość koncertu będzie występ Marizy Nawrockiej, która śpiewa tradycyjne pieśni w jidysz. Pieśni te doskonale ilustrują obrazy Majera – życie codzienne, troski i radość. Śpiewom Marizy towarzyszyć będzie projekcja reprodukcji obrazów Majera korespondujących z treścią pieśni. Zaczynamy eksperyment, którego celem jest przywrócenie żydowskiej małomiasteczkowej muzyki. Droga jest długa, ale warto ją zacząć".
Andrzej Bieńkowski