Rocznica zbrodni w Jedwabnem

10 lipca 1941 roku kilkuset żydowskich mieszkańców Jedwabnego w powiecie łomżyńskim zostało żywcem spalonych w stodole. Chociaż niemiecka inspiracja tej zbrodni jest niewątpliwa, jej bezpośrednimi wykonawcami byli Polacy z Jedwabnego i okolicznych wsi.
10 lipca grupa Polaków, pod nadzorem Niemców, wypędziła jedwabieńskich Żydów z domów na rynek miejski. Tam ich upokarzano, bito i przetrzymywano przez kilka godzin w palącym słońcu, każąc pielić trawę z bruku. Grupę wybranych mężczyzn zmuszono do rozbicia pomnika Lenina i urządzenia szyderczej "procesji pogrzebowej". Następnie ich zamordowano i pogrzebano wraz ze szczątkami monumentu w stojącej na obrzeżach miasta stodole. Wreszcie, w ostatnim akcie tragedii, do tej samej stodoły zagnano mężczyzn, kobiety i dzieci zgromadzonych na rynku i budynek podpalono. Równocześnie trwała grabież żydowskich domów.
Jednym z kluczowych czynników wydarzeń była niemiecka zachęta i przyzwolenie na przemoc wobec Żydów. W Jedwabnem istniał posterunek żandarmerii polowej, a w dniu lub w przeddzień zbrodni przybyło komando niemieckiej Policji Bezpieczeństwa, które odbyło rozmowy ze spontanicznie wyłonionymi władzami miejskimi. To właśnie burmistrz Marian Karolak i jego przyboczni odegrali główną rolę w organizacji pogromu.
W tym szczególnym czasie, zaraz po niemieckim ataku na ZSRR, Niemcy byli traktowani przez miejscową ludność jak wyzwoliciele spod okrutnej okupacji sowieckiej. Ich inspiracja, odwołująca się do antysemickich uprzedzeń i stereotypu "żydokomuny", padła na podatny grunt. Pogrom w Jedwabnem przybrał wymiar symbolicznej zemsty Polaków na Żydach za sowieckie represje. Ofiary zostały napiętnowane w sposób podkreślający rzekome związki całej wspólnoty żydowskiej z komunistami.
Zbrodnia w Jedwabnem nie była odosobnionym przypadkiem, lecz fragmentem większego zjawiska. Do podobnego mordu przez spalenie ofiar w stodole doszło trzy dni wcześniej w pobliskim Radziłowie. W sumie w regionie łomżyńskim i na Białostocczyźnie antyżydowskie wystąpienia ludności polskiej latem 1941 roku miały miejsce w ponad dwudziestu miejscowościach. W szerszym kontekście wydarzenia te wpisywały się w falę pogromów Żydów, jaka przetoczyła się wzdłuż frontu wschodniego, na terenach, które przeszły spod okupacji sowieckiej pod niemiecką, od Łotwy po Besarabię.
Po wojnie odbyło się kilkadziesiąt procesów uczestników pogromów w Łomżyńskiem i na Białostocczyźnie. W przypadku Jedwabnego w procesach z lat 1949-1950 na kary więzienia skazano 10 osób. W latach 2000-2003 nowe śledztwo w sprawie mordu w Jedwabnem przeprowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zakończyło się ono jednoznaczną konkluzją, że zbrodni dokonali Polacy przy niemieckiej inspiracji. W ramach śledztwa zlokalizowano miejsce zbrodni i pochówku ofiar. W 60. rocznicę mordu w Jedwabnem odsłonięto tam pomnik nowy pomnik w miejsce starego głazu pamiątkowego noszącego inskrypcję przypisująca sprawstwo zbrodni wyłącznie Niemcom. Podczas tej uroczystości Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wyraził przeprosiny "w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią".
Ujawnienie mordu w Jedwabnem w opublikowanej w maju 2000 roku książce Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka" było szokiem dla opinii publicznej, bo podważało autoportret Polaków jako wyłącznie niewinnych ofiar wojny. Emocjonalne dyskusje o tym wydarzeniu nabrały wymiaru jednej z najważniejszych debat publicznych o najnowszych dziejach Polski.
Czytaj więcej w naszych portalach wiedzy: