"and all the days were purple" – koncert kameralny
image
image
W 2020 roku cykl pieśni "and all the days were purple" Alexa Weisera znalazł się w trójce wyróżnionych utworów w finale Nagrody Pulitzera. Publiczność POLIN Music Festivalu będzie mogła usłyszeć to dzieło jako pierwsza w Polsce podczas czwartkowego koncertu dla posiadaczy karnetów, który odbędzie się w holu głównym.
- 22 lutego (czwartek), godz. 19.00 – "and all the days were purple" na głos i zespół kameralny (2017)
Poetka Anna Margolin w utworze "Yorn" próbuje spojrzeć z dystansu na swoje życie. Kończy wiersz, zwracając się bezpośrednio do Boga: "un zukhn dir, nit gloybndik in dir" – "i szukam ciebie, nie wierząc w ciebie".
Ten, jak i pozostałe utwory zawarte w cyklu "all the days were purple" można traktować jak swoiste świeckie modlitwy. Każdy utwór to próba zmierzenia się z sensem i formą życia: wychodząc od radości, jakie przynosi los, próbujemy zrozumieć trudy i wyzwania, jakie stawia przed nami nietrwała doczesność.
– Wiele moich ulubionych wierszy noszę ze sobą jak małe talizmany czy amulety – mówi Alex Weiser. – Każdy jest ziarnkiem mądrości, które składają się na skałę, o której mogę oprzeć się, mierząc się z kolejnymi wyzwaniami. Każdy wiersz jest sposobem na szukanie Boga bez wiary w Niego – dodaje kompozytor.
"all the days were purple" to kolekcja takich talizmanów, napisanych w języku jidysz i po angielsku przez Annę Margolin, Edwarda Hirscha, Rachel Korn, Abrahama Sutzkevera i Marka Stranda. Cykl zamknięty jest w ramie dwóch pieśni do słów Anny Margolin, stanowiących swego rodzaju preludium i postludium. Każdy z nich jest refleksją nad życiem z perspektywy bycia po lub poza nim. Sekcje instrumentalne oddzielają te dwa utwory od czterech pozostałych, które odzwierciedlają życie: zgiełk, tęsknotę, piękno i znój.
Alex Weiser:
– Kiedy w lutym 2016 roku zaczynałem pracę w YIVO, nie znałem jidysz. Oczywiście był to język, którym posługiwała się moja rodzina w starym kraju, ale tutaj (w USA) pozostało z niego tylko kilka słów i wyrażeń. Kiedy zacząłem uczyć się jidysz i stawiać pierwsze kroki w świecie studiów żydowskich, poczułem, że wracam do domu. Nie do nużących wieczorów, które jako dziecko spędzałem w szkole hebrajskiej, ani do ludowego-ludycznego świata "Skrzypka na dachu" i Bar Micwy. To był powrót do prawdziwego żydowskiego świata, o którego istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia. Świata, w którym zwykła śliwka może stać się centrum głębokiego poematu o potędze sztuki. Jidysz, w którym moi pradziadkowie wyznawali swoje tajemnice, jest także językiem poezji. W świecie języka jidysz historia, kultura i rozmowa mogą jednoczyć Żydów niezależnie od czasu, przestrzeni oraz podziałów religijnych i politycznych.
Jako dla kompozytora, muzyka z ogromnej kolekcji YIVO była dla mnie szczególnie interesująca. Jako kurator koncertów w YIVO, zacząłem czytać książki i przeszukiwać archiwa, odkryłem niezliczoną ilość muzycznych skarbów: popularną piosenkę o przyjemności płynącej z rodzinnej wizyty na Coney Island, piosenkę ocalałego z Zagłady, lamentującego nad tym, że Mesjasz jest już spóźniony, całą masa piosenek interpretujących Pieśń nad pieśniami w melodramatycznym kontekście historii miłosnej, rozgrywającej się Drugiej Alei.
Jedną rzeczą, która szczególnie mnie zafascynowała, był cały wielki ruch w muzyce klasycznej, o którym nie mówił mi podczas studiów kompozytorskich. W 1908 roku grupa kompozytorów z Konserwatorium Petersburskiego – w tym studenci Rimskiego-Korsakowa – założyła organizację muzyczną zajmującą się uprawianiem szczególnie żydowskiej muzyki klasycznej. Tak jak Bela Bartók pracował zarówno jako etnomuzykolog, jak i kompozytor, zbierając pieśni ludowe, a następnie nasycając nimi swoją muzyką, tak też robili kompozytorzy tej organizacji i szerszej społeczności wokół niej. Wspierali gromadzenie i badanie żydowskich pieśni ludowych, a także pisali, publikowali i wykonywali muzykę klasyczną, która starała się stworzyć nowy styl, wykorzystując te melodie lub czerpiąc inspirację z ich wrażliwości. Podczas gdy wiele ich utworów nawiązuje bezpośrednio do melodii żydowskiej muzyki ludowej, inne starają się opowiadać historie, zaczerpnięte z żydowskich tekstów religijnych. Jeszcze inne celebrują bardziej abstrakcyjne i nieoczekiwane zakątki żydowskiego kanonu literackiego. Wydało mi się to fascynujące i inspirujące.
Kompozytorzy zmagali się z pytaniami, co to znaczy być Żydem i kompozytorem. Udzielali różnorodnych, głęboko przeżywanych odpowiedzi. Z nową intensywnością i różnorodnością pokazało mi to, czym może być żydowskość. Wszystko to zainspirowało mnie do samodzielnego zmierzenia się z tym pytaniem w mojej własnej muzyce: co oznacza dla mnie bycie Żydem? Jak w tym szerokim spektrum odnaleźć swoje miejsce jako żydowski kompozytor?
Wykonawcy:
- Eliza Bagg – głos
- Maurycy Stawujak – fortepian
- Marcin Markowicz – skrzypce
- Magdalena Krawczyk – altówka
- Katarzyna Stasiewicz – wiolonczela
- Łukasz Piotrowski – instrumenty perkusyjne.
Gościnnie:
- Karolina Mikołajczyk – skrzypce
- Iwo Jedynecki – akordeon.
Program koncertu:
Alex Weiser "and all the days were purple"
"Mayn Glik"
*
"I was never able to pray"
"Benkshaft"
"Poezye"
"Lines for Winter"
**
"Mir zaynen gegangen durkh teg".