Seminarium

„Uwierzyć w muzeum?” z Januszem Onyszkiewiczem (posłuchaj online)

Kobieta i mężczyzna rozmawiają ze sobą podczas panelu dyskusyjnego "Uwierzyć w muzeum".
fot. Magda Starowieyska/Muzeum Historii Żydów Polskich

>> Debaty można posłuchać pod tym linkiem

Tradycja żydowska zakazuje liczenia ludzi. Traktowane jest to jako coś niebezpiecznego, ponieważ sprowadza człowieka do elementu jakiegoś zbioru. Fragmentu większej całości, a zatem czegoś niepełnego, niekompletnego. To stoi w jawnej sprzeczności również z tradycją chrześcijańską, dla której godność każdego człowieka jest wartością najwyższą. Czy zakaz liczenia ludzi ma dla nas dziś jakikolwiek sens?

Pomimo wojennego koszmaru XX wieku, a może właśnie z powodu tego koszmaru, mieliśmy z tą odpowiedzią kłopot. Jeszcze większy kłopot sprawiło nam poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: Czy wojsko musi istnieć? Z jednej strony zgadzamy się, że ludzie nie powinni być liczeni, bo to ich zrównuje z przedmiotami i służy odczłowieczeniu. Z drugiej jednak strony nie mamy wątpliwości, że armia jest nieodłącznym elementem każdego państwa.

Jednak nie sposób pogodzić się z myślą, że przeliczając ludzi w kontekście armii, trzeba się liczyć ze stratą jakiejś ich części. Czy tego rodzaju myślenie może być czymś usprawiedliwione? Z tą odpowiedzią również mamy kłopot, ponieważ zaraz pojawia się pojęcie wojny sprawiedliwej. Pojęcie, jak się okazuje jednak chybione, chociaż czasem uważać można wojnę za „mniejsze zło”.

Zgodziliśmy się jednak, że określenie „wojna sprawiedliwa” jest nadużyciem moralnym. Każda wojna nawet w jakiś sposób usprawiedliwiona czy zrozumiała jest wynikiem naszej klęski. Klęski naszego człowieczeństwa, porozumienia, zdolności myślenia na temat naszego wspólnego życia na Ziemi.

Czy myślenie w kategoriach „non violence” jest zatem naszą odpowiedzią na postawione podczas seminarium pytanie? Jeśli tak, to na pewno jest ona niejednoznaczna i nieoczywista. Zwłaszcza w kontekście świeżych wydarzeń na Krymie.

Możemy mówić o potrzebie dotarcia do rozsądku tych, którzy szykują się do wojny po obu stronach. Możemy mówić o konieczności uświadomienia im, że używając przemocy i gwałtu popełniają czyny nie do wybaczenia i w ostateczności doprowadzają do swojej ostatecznej klęski. Jednak nie powinnyśmy się łudzić co do skuteczności takich działań.