Morskie sentymenty zaklęte w neon

Rozmowa z Maurycym Gomulickim, artystą współczesnym, którego pracę zobaczymy na wystawie "Gdynia-Tel Awiw" w Muzeum POLIN.
Dlaczego wybrał Pan neon jako tworzywo projektu na wystawę Gdynia-Tel Awiw?
Kuratorzy wystawy poprosili mnie o zaprojektowanie neonu. Sądzę, że zdecydował o tym fakt, że pracuję w tym medium od ponad dekady, mam więc niejakie doświadczenie a niektórym moim kreacjom udało się już podbić serca warszawiaków. Przyjąłem tę propozycję z entuzjazmem – mam ogromną słabość do filigranowych wzorów rysowanych intensywnym, soczystym w swym kolorze, światłem.
Gdzie szukał Pan inspiracji dla projektu neonu? Co zadecydowało o ostatecznym kształcie Pana projektu?
Artur i Ewa udostępnili mi jeszcze w zeszłym roku archiwum referencji wizualnych – mnogość fotografii modernistycznej architektury oraz skany przeróżnych projektów graficznych z interesującej ich epoki. Materiał był nader smakowity. Zrezygnowałem z referencji architektonicznych – mimo iż "czuję miętę" do wczesnego modernizmu uznałem, że fasada muzeum Polin jest zbyt monumentalna by konfrontować ją z powidokiem lekkich struktur z lat 20-30. Skupiłem się na materiale graficznym.
W pierwszym momencie zafascynowała mnie ikonograficzna reprezentacja pegaza będącego symbolem lewantyńskich targów. Ostatecznie uznałem jednak, że sylwetki statków, jakie zaczerpnąłem z projektów folderów i plakatów reklamujących linie morskie, będą adekwatniejszym linkiem pomiędzy miastami, wokół których koncentruje się wystawa. Wschodzące nad morskim horyzontem słońce potraktowałem jako przyjemnie pozytywny element liryczny, implikujący entuzjazm towarzyszący początkom historii obu miast.
Czy jako artysta zajmujący się wizualną kulturą miast dostrzega Pan w Gdyni i Tel Awiwie coś wyjątkowego?
Lubię miasta portowe. Możliwość bezpośredniego kontaktu z bezmiarem wód ma, w moim odczuciu, balsamiczny wpływ na dusze mieszkańców betonowej dżungli. Tel Awiw i Gdynia są o tyle specyficzne, że oba są miastami młodymi, mającymi niewiele ponad 100 lat. To żywa historia dwudziestego wieku – historia dla mojego pokolenia cały czas "dotykalna".
Mam ogromny sentyment do Gdyni, co jest chyba zrozumiałe, jako że jestem warszawiakiem wychowanym nad Wisłą, na "transatlantyckim" osiedlu projektowanym przez Brukalskich. Nigdy nie byłem w Tel Awiwie, mam nadzieję, że jeszcze nadarzy mi się okazja, by odwiedzić to miasto. Szczególnie dlatego, że jest tam szereg wspaniałych realizacji jednego z moich ulubionych artystów – Yaacova Agama. Marzę o tym, żeby na własne oczy zobaczyć jego Fontannę Ognia i Wody.
* Artur Tanikowski i Ewa Witkowska, kurator wystawy i kuratorka organizacyjna, Muzeum POLIN
Maurycy Gomulicki (rocznik 1969) – artysta, projektant, fotograf, kolekcjoner i antropolog kultury popularnej. Ukończył Wydział Grafiki warszawskiej ASP. Szerokiej publiczności dał się poznać dzięki multidyscyplinarnemu projektowi "Pink Not Dead!" oraz wystawie "Dziary".
Opublikował cztery albumy fotograficzne. Intensywny kolor, eksplorowany tak w swoim potencjale witalnym jak w wymiarze socjo-kulturowym, jest istotnym elementem w jego twórczości. Zrealizował szereg obiektów i instalacji w przestrzeni publicznej. Związany z warszawską galerią Leto. Mieszka i pracuje na przemian w Polsce i Meksyku.