Agnieszka Mysakowska, nauczycielka historii w II LO im. Janusza Korczaka w Wieluniu i Liderka Dialogu w Forum Dialogu. Uczy dzieci i młodzież o losach i kulturze dawnych żydowskich sąsiadów. Prowadzi Szlak Wieluńskich Żydów. Jest inicjatorką obchodów rocznic likwidacji getta w Wieluniu. Dzięki mojej działalności chciałabym, żeby ludzie w Wieluniu wiedzieli, że Wieluń kiedyś nie był taki jednokulturowy, tylko był kolorowy. Był wielokulturowy. Byli Żydzi, byli prawosławni, byli ewangelicy i żyli tutaj jak najbardziej w spokoju i w szczęściu. Chciałabym, żeby ludzie pamiętali o tej historii, z racji właśnie tej przeszłości. Bo to jest dla nas istotne i ważne. Nie możemy akceptować w zasadzie teraźniejszości bez wiedzy o tym, co było kiedyś. A kiedyś Wieluń był naprawdę bardzo interesującym miastem. Za największy sukces w upamiętnianiu historii żydowskiej uważam... I tu mam problem, bo chyba nie umiałabym wymienić jednego sukcesu. Mam dwa. Raz, że udało mi się zaktywizować władze miasta, które są zawsze ze mną, przy każdej uroczystości upamiętniającej. A dwa, że udało mi się ściągnąć potomków wieluńskich Żydów, którzy przyjeżdżają do miasta, spacerują ze mną Szlakiem Wieluńskich Żydów i okazują ogromne wzruszenie, i wdzięczność. Aczkolwiek ja w ogóle nie rozumiem za co, bo uważam, że to co robię jest tak naturalne, jest tak normalne, że nie jest niczym wyjątkowym, że aż mi tak dziwnie przyjmować tego typu komplementy. Myślę że powinniśmy chronić pamięć, ponieważ na przeszłość nie wpłyniemy. Nie mamy takiej mocy. Ale jesteśmy w stanie wpływać na teraźniejszość i przyszłość. A jaka ona będzie zależy od tego ile będziemy pamiętać z przeszłości. Na moją działalność ludzie reagują pozytywnie, co mnie osobiście zaskoczyło, bo w większych miastach jest łatwiej. Bo są różne ośrodki, Centra Dialogu. W Wieluniu czegoś takiego nie ma. I początkowo, jeżeli chodzi o tą działalność towarzyszył mi strach. W tej chwili tego strachu nie ma. Jest pozytywny odbiór. Ludzie przychodzą na uroczystości, składają kwiaty, przynoszą kamienie pamięci, przynoszą znicze. Wobec tego uważam, że ta działalność idzie w dobrym kierunku. Moim marzeniem jest wydać książkę, która już jest napisana, a zawiera właśnie wspomnienia świadków. Niestety część z nich już odeszła. Część jeszcze żyje. Dla mnie ta książka jest takim pomnikiem, wystawionym i moim wieluńskim Żydom, ale również tym świadkom, którzy tą wojnę przeżyli.